Parę tygodni temu dzięki życzliwości znajomych odwiedziłam Bawarię. Mieli mnie zabrać do Pragi później do Monachium, a skończyło się na Kempten.
Średnia wieku w tym miasteczku wynosiła lat 40, młodzież pojawiała się przez chwilę na ruchomych schodach w galerii handlowej i nie różniła się od kartonowych Justinów Bieber'ów, które stały we wszelkich witrynach sklepowych.
Wyjazd uważam za udany dzięki grom i zabawom w szukanie ładnych Niemek, brzydkich psów i samochodów marki Golf +.
Dowiedziałam się co to szejping i nie był to sznejping czy sznejpering a szejperka to nie snajperka. Poniżej moje wyobrażenie urządzenia którym posługują się szejperzy.
Wykład o powyższym narzędziu dostałam podczas uroczystego obiadu.
Asia.
Chwila samotności w niemieckiej restauracji :
Napój
który pierwszy raz piłam, w chińskiej dzielnicy w Londynie. Fajny design buteleczki: